Sprawa rozpoczęła się w czerwcu 2024 r., kiedy to wystąpiliśmy do GUGiK-u z wnioskiem o udostępnienie „dokumentów, pism, korespondencji zawierających sygnały dotyczące »wątpliwości co do prawidłowości wykorzystywania dostępów do części opisowej danych ewidencji gruntów i budynków przez organy, w szczególności danych dotyczących podmiotów ewidencyjnych«, o których mowa w piśmie GGK z 20 czerwca 2024 r. o znaku NKNiK.920.99.2024”.
W odpowiedzi otrzymaliśmy JEDNO stanowisko. W dodatku z jego treści zostały usunięte następujące informacje: adresy mailowe nadawcy i odbiorcy, stopka na końcu dokumentu zawierająca najprawdopodobniej dane osoby przekazującej stanowisko, a nawet nazwa powiatu!
Gdy kilka prób nakłonienia urzędu do udostępnienia nam kompletnego dokumentu nie przyniosło rezultatu – złożyliśmy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie skargę na bezczynność GGK.
Po rozpatrzeniu naszej sprawy, podczas posiedzenia 11 lutego sąd stwierdził bezczynność Głównego Geodety Kraju i zobowiązał organ do rozpoznania wniosku. Zasądził też zwrot kosztów postępowania.
W uzasadnieniu wyroku WSA podkreślił, że GGK, udostępniając zanonimizowane pismo, „nie rozpatrzył wniosku w sposób i w formie zgodnych z wnioskiem”, ponieważ „skarżący nie żądał zanonimizowanej korespondencji”.
WSA wyjaśnił również, że jeśli w ocenie organu określone żądane informacje publiczne nie podlegają udostępnieniu ze względu na ustawowe ograniczenia, powinno to znaleźć wyraz w decyzji odmownej. „Decyzja taka (…) wymaga należytego uzasadnienia i wyraźnego wskazania jakiego rodzaju informacji organ odmawia udostępnienia” – podkreślił.
Nie zgadzając się z tą argumentacją, GGK wniósł skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. W jej uzasadnieniu radca prawny reprezentujący GGK podniósł m.in., że pogląd wyrażony przez WSA prowadzi w praktyce do „pozbawienia podmiotu zobowiązanego do udostępniania informacji publicznej jakiejkolwiek możliwości ingerencji w udostępnianą informację poza przypadkami odmowy jej udostępnienia”.
Ponadto w ocenie kasatora w okolicznościach sprawy nie istniała konieczność wydania decyzji, ponieważ dane pozwalające dotrzeć do wytwórcy/nadawcy treści skierowanej do organu nie są objęte zakresem pojęcia informacji publicznej.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku GGK przegrał w WSA trzy sprawy z Geoforum.pl (1, 2 i 3). Od wszystkich tych wyroków wniósł jednak skargi kasacyjne do Naczelnego Sądu Administracyjnego (1, 2 i 3).