2008-04-15 |
GNSS, Geodezja, GIS, Mapy, Sprzęt, Firma, Software, Instytucje
W toruńskim Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności w listopadzie ub.r. zepsuł się system pomagający dyspozytorom koordynować działania służb ratunkowych oparty na GPS. Do tej pory nie został naprawiony.
System pokazuje, gdzie znajdują się karetki pogotowia i wozy straży miejskiej. Umożliwia też kontrolę nad tym, co się dzieje w trakcie akcji. Dyspozytor wie m.in., czy ambulans wraca od chorego oraz kiedy będzie można go ponownie użyć.
Jednak 7 listopada ub.r. system przestał działać. Zepsuł się w nim twardy dysk i przepadły dane z serwera komunikacyjnego. Informatycy zatrudnieni przez magistrat zmagali się z dyskiem do 19 listopada. Potem przekazano go firmie specjalizującej się w odzyskiwaniu danych, gdzie przeleżał do 28 listopada i nadal nie działał jak należy.
Magistrat rozpoczął więc rozmowy z firmą Wasko, która jest autorem oprogramowania. Negocjacje dotyczyły przede wszystkim ceny. Ostatecznie ustalono, że Wasko i magistrat podzielą się obowiązkami, a firma zadowoli się 6 tys. zł za uruchomienie systemu od nowa. Te negocjacje przeciągnęły się aż do marca br. Urzędnicy - zgodnie z przepisami wprowadzonymi przez prezydenta Torunia - musieli na piśmie zapytać firmę o końcową ofertę. Taki dokument wysłali 10 marca. Odpowiedź nadeszła po tygodniu. System ma zacząć działać ponownie w maju. Czasochłonna procedura przy każdej awarii spowodowana jest wewnętrznymi ustaleniami w urzędzie. Dyrektorzy UM Torunia mogą bowiem płacić rachunki do 2 tys. zł brutto, w innych przypadkach obowiązuje ich postępowanie ofertowe.
Toruński system kosztował magistrat ok. 100 tys. zł. Terminale w służbach ratunkowych działają od 2005 r. 10 zamontowano w karetkach, 6 w wozach straży miejskiej.