DAMIAN CZEKAJ: Jak to się stało, że postanowił pan badać obozy w Treblince?SEBASTIAN RÓŻYCKI: Zaczęło się od zainteresowania historią II wojny światowej i archiwalnymi zdjęciami lotniczymi, dla których szukałem praktycznego zastosowania. Na początku myślałem o wykrywaniu z ich wykorzystaniem niewybuchów. W Niemczech przed rozpoczęciem budowy w każdym dużym mieście, które mocno ucierpiało podczas bombardowań, należy obowiązkowo zapoznać się z bogatą biblioteką zdjęć lotniczych zgromadzonych w urzędach. Przez pewien czas współpracowałem nawet z firmą saperską z Pomorza, jednak w końcu zarzuciłem ten pomysł.
W 2010 r., będąc w USA, natrafiłem w Narodowym Archiwum Stanów Zjednoczonych (NARA) na zdjęcie Treblinki z 1944 r. Zamówiłem je, choć wtedy jeszcze nie myślałem, że zdołam je wykorzystać w jakimś projekcie. Niedługo potem nawiązałem współpracę z Markiem Michalskim, który badał obóz pracy w Zabrzu. Wspólnie m.in. opracowaliśmy plan tego obozu. Następnie na łamach miesięcznika „Odkrywca” opublikowaliśmy artykuł, w którym interpretowaliśmy zdobyte przeze mnie zdjęcie Treblinki. Był to tak naprawdę pierwszy opis Obozu Pracy Treblinka I. Kopię artykułu przesłaliśmy do dr. Edwarda Kopówki, wówczas kierownika Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince, a obecnie dyrektora Muzeum Treblinka. Zostaliśmy zaproszeni na rozmowę, podczas której okazało się, że muzeum jest otwarte na tego typu inicjatywy. Do zrobienia było dużo, bo wiele podstawowych – przynajmniej z mojego punktu widzenia – informacji o obozach nie było wówczas znanych, np. ich dokładna powierzchnia.
I po tej rozmowie mogliście już ruszyć z pierwszym z trzech projektów?Nie było tak łatwo. Upłynęły trzy lata, zanim w 2016 r. udało nam się zrealizować pierwszy projekt na obszarze obozów w Treblince. Było to możliwe dzięki dofinansowaniu z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Kolejne projekty, będące kontynuacją pierwszego, również otrzymały dofinansowanie z MKiDN i były realizowane w 2017 i 2018 r.
Na czym polegały te badania?W pierwszej kolejności staraliśmy się zebrać i usystematyzować dostępne dane przestrzenne dla obozów, zarówno archiwalne, jak i współczesne – różnego rodzaju plany, mapy, zdjęcia lotnicze czy dane z lotniczego skanowania laserowego. Ponadto, chyba jako pierwsi w Polsce, jeśli nie na świecie, poddaliśmy analizie relacje świadków, którzy przeżyli obóz, pod kątem aspektów przestrzennych. Staraliśmy się dotrzeć do oryginalnych materiałów, nieprzetworzonych w różnego rodzaju publikacjach, i wyszukać w nich informacje na temat topografii Treblinki. Wszystkie te dane posłużyły nam do wytypowania obszarów badawczych, gdzie spodziewaliśmy się znaleźć nieznane dotąd obiekty: budynki, drogi czy miejsca egzekucji i pochówku. Ostatnim etapem była weryfikacja tych obszarów z wykorzystaniem najpierw metod bezinwazyjnych, a następnie...
Pełna treść wywiadu w sierpniowym wydaniu miesięcznika GEODETA