Grupa belgijskich studentów miała dojechać do narciarskiego kurortu La Plagne położonego we francuskich Alpach. Problem w tym, że we Francji są trzy miejscowości o tej nazwie. Pech chciał, że nawigacja samochodowa, której postanowił zawierzyć kierowca, poprowadziła wycieczkę akurat w kierunku niewłaściwego miasta, położonego, owszem, w górach, ale nie w Alpach, lecz Pirenejach, około 600 km od planowanego celu.
Niestety kierowca przed ruszeniem w trasę nie zweryfikował wskazań urządzenia. O tym, że jedzie złą trasą, zorientował się dopiero 50 km za Tuluzą, dojeżdżając do granicy francusko-hiszpańskiej. Ostatecznie wycieczka dotarła do celu dobę później, niż planowano. Niektórzy z jej uczestników dostrzegli w tym jednak pozytywne aspekty, zauważając, że przynajmniej udało im się zobaczyć Carcassonne i Morze Śródziemne.