Tematem artykułu jest pozornie prosta sprawa dotycząca trzech niewielkich nieruchomości, które ewolucyjnie przekształciły się w dwa nieco inne byty, przyjmując po drodze różne postacie. W opublikowanym materiale została również zaprezentowana decyzja administracyjna o umorzeniu postępowania rozgraniczeniowego dotyczącego jednej z omawianych nieruchomości, która może być wzorem dla innych. Niestety, ją również poprzedziła seria dziwnych posunięć i błędów.
(...) Historia zaczyna się w roku 1949 i trwa do dzisiaj, a więc 65 lat, czyli – jak na wiek nieruchomości – niewiele. Tak się jednak składa, że nieruchomość nie jest ciałem niebieskim, które samoistnie może zmieniać się w czasie i przestrzeni. Bez udziału geodetów bardzo trudno jest manipulować nieruchomością i jej granicami. Wyjątkiem jest woda płynąca, która może zabrać część nieruchomości i spowodować, że część ta (zajęta przez wodę) stanie się własnością Skarbu Państwa. Szczególnym przypadkiem jest też zajęcie części nieruchomości (nawet w złej wierze) przez sąsiada i użytkowanie jej w sposób ciągły 30 lat i dłużej. Ale prawdopodobnie żadna z tych sytuacji tutaj nie występuje. Przedmiotem rozważań jest problem ustalania granic w różnych procedurach (rozgraniczeniowej, a także ewidencyjnej). (...)
Autor artykułu analizuje dokumenty i proponuje prześledzenie w czasie (1949-2014) zmian takich parametrów, jak: granice, powierzchnie i numeracje nieruchomości (działek). Cytujemy tu niewielki fragment: Gdyby przyjąć wiarygodnie, że obydwie parcele na początku miały łącznie powierzchnię 955 m kw., a obecnie mają 1418 m kw., to przyrost powierzchni wynosi bagatela(!) 463 m kw. Pierwsza działka (obecnie nr 166) zwiększyła się o 162 m kw., a druga (obecnie nr 167) o 301 m kw. Z analizy wynika, że powodem tych zmian była nie tylko likwidacja drogi, która miała 176 m kw, ale pozostałe granice też uległy zmianom, bo dodatkowo przybyło jeszcze 287 m kw. (z sąsiednich działek). Nie mam danych do ustalenia, z których działek zabrano taką powierzchnię (prawdopodobnie od strony południowej). Możliwe także, że powierzchnie pierwotnych parcel były błędne, ale tego nie da się stwierdzić bez dokładnej dokumentacji...
W numerze ponadto:• Doraźnie czy dogłębnie? – listopadowe posiedzenie Państwowej Rady Geodezyjnej i Kartograficznej• Rada na ratunek – zamiast artykułu wstępnego• Krok do przodu, dwa do tyłu – Waldemar Izdebski analizuje projekty nowych rozporządzeń ws. bazy danych GESUT, BDOT i mapy zasadniczej• Ceny usług geodezyjnych 2014: światełko w tunelu czy fatamorgana?• W cyklu „Poczet Profesorów PW” rozmowa z prof. Stanisławem Białouszem, specjalistą m.in. w zakresie gleboznawstwa, teledetekcji i systemów informacji przestrzennej• LiDAR w wielkim mieście – Lotnicze skanowanie laserowe – Szkoła interpretacji, cz. 10• Pozorny problem nadprodukcji? – III forum kształcenia geodetów i kartografów• Totalki kontra satelity – doroczny przegląd oferty tachimetrów (64 serie, w tym 16 nowych oraz 1 nowa marka)Grudniowe wydanie GEODETY można nabyć w prenumeracie